piątek, 18 września 2015

XXV Niedziela zwykła- być jak dziecko

Mk 9,30-37
Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: „O czym to rozmawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”. Potem wziął dziecko; postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”.
Być jak dziecko. To postawa wielkiej pokory którą kreśli Chrystus. Żyjemy dzisiaj w świecie sukcesu, parcia aby w zawodach o sukces być pierwszym na podium przed innymi.  Kariera a za nią duże pieniądze są przed tobą, szczęście to prestiż za cenę takich wartości jak: prawda, miłość czy sprawiedliwość. Ewangelia miłości przeciwstawia się takiej postawie afirmacji ludzkiego "ja". Widzimy Jezusa który jest w drodze do Jerozolimy, otwarcie mówi swoim uczniom o tajemnicy krzyża, cierpienia...mimo że sami mają pokusę aby się spierać o pierwsze miejsce w Królestwie Ojca. "Gdy Jezus widzi, jak w sercach Jego uczniów zagnieżdża się pragnienie pierwszeństwa, zachwytów i władzy, nie wpada w popłoch. Właściwie ich nawet nie karci. Pokazuje tylko, w jaki sposób można być pierwszym, aby odpowiadało to nie logice tego świata, lecz logice Królestwa Niebieskiego. Posługuje się jak zwykle - paradoksem: "Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich". To trudne i wymaga ogromnej pokory i osobistej autorefleksji. Najbardziej przemawiające do ludzkiego egoizmu jest wskazanie na dziecko, które ma pierwszeństwo w oczach Boga. Dziecko streszcza w sobie wszystko: błogosławieństwo, ciepło, naturalność, prostotę, brak komplikacji, otwartość na miłość. "W powiedzeniu Jezusa dziecko symbolizuje rzeczywistość, która w oczach ludzi niewiele się liczy, to wszystko, co nie ma znaczenia, nie jest godne uwagi, jest uważane za coś niższego. Jezus utożsamia się więc z tym, co "nieważne", co nie cieszy się szacunkiem, jest słabe bezbronne, potrzebuje pomocy." To pokazuje że Miłość utożsamia się z tymi ludźmi opuszczonymi, wzgardzonymi i pozostawionymi tylko sobie, ponieważ nie mieli dość siły aby wdrapać się na drabinę sukcesu. Chrześcijaństwo nie jest słabe, pozornie może się tak wydawać, jest mocne miłością którą czerpie z misterium Krzyża. Potrafić kochać to, co najbardziej małe i pogardzane- dzięki miłości Tego, która dla świata stał się najbardziej bezbronnym.