Gdy
Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”. On im
odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma
żywność, niech tak samo czyni czynić?”… Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i
wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak
przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie,
któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie
Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu:
pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Wiele też
innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
Przepowiadanie Jana
Chrzciciela jest niezwykle wiarygodne i pełne duchowej mocy; intensywność i
nieustępliwa postawa głosiciela prawdy, czynią niewiarygodne rzeczy w życiu
konkretnych ludzi. On nie głosi siebie, ale Tego który ma moc przemienić
ludzkie serca. „Głos jest głosem Jana, ale Słowo, które podaje głos, to Pan
nasz. Głos ich rozbudził, głos nawoływał i gromadził, ale Słowo rozdzielało
dary”- pisał św. Efrem. Jan nie daje gotowych odpowiedzi na ludzkie dylematy,
czym wewnętrzną szamotaninę. Chodzi bowiem o całkowitą zmianę myślenia i
postępowania, odwrócenia się od tego wszystkiego, co przeszkadza w relacji do
Boga. Prorok wskazuje na określone wymagania moralne jako na niezbędne warunki
rozpoznania Chrystusa, który nadchodzi. Tylko całe człowieczeństwo, ze wszystkimi
zmysłami, winno być zwrócone ku tęsknocie- „Dusza moja pragnie Ciebie Boże”. Boga
trzeba przyjąć na nowo w codzienności swojego życia; nie chodzi o szukanie
nadzwyczajnych rzeczy, mistycznych uniesień czy ulotnych wrażeń. Wierność Bogu,
każdego dnia- tym jest adwent- aby, gdy przyjdzie Pan zastał nas czuwającymi i
rozpromienionymi radością wiary. III Niedziela Adwentu- gaudete- radość.Tak szybko płynie czas, z każdą chwilą naszego
życia Pan jest bliżej. Warto postawić sobie pytanie- Czy zastanie nasze serca
przygotowane ? Czy może przejdzie niezauważony, a tym samym będąc odrzuconym
przejdzie dalej- ponieważ tym, którym chciał ofiarować dar miłości, okazali się
zapatrzeni w siebie. Bez naszej wewnętrznej przemiany, święta które będziemy
przeżywać będą zwykłym folklorem- straconym czasem, pustką którą wypełnimy
obżarstwem, gadulstwem i prezentami. Nie bójmy się zaryzykować choć odrobinę
zmienić swoje życie- wyprostować drogi, aby po nich przyszła Miłość.