Jezus powiedział: «Moje owce
słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne.
Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je
dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca.
Ja i Ojciec jedno jesteśmy».
Kościół to owczarnia; pomimo, że jest w nim wiele
owiec do siebie podobnych, każda jest inna i każdą Pasterz rozpoznaje z osobna.
Wielu ludzi nie chce tworzyć stada, chce na siłę zachować swoje indywidualność
i autonomię. Choć tak naprawdę Kościół nigdy tej autonomii nie odbierał, wręcz
przeciwnie poszerzał ją i dopełniał mądrością Ewangelii. Chrystus jest
pasterzem, dobrym, odpowiedzialnym, kochającym; potrafiącym przewidzieć
zagrażające niebezpieczeństwa. Bóg widzi dalej i kocha tak mocno, że nic nie
jest wstanie obniżyć intensywności tego uczucia. Taki Pasterz w przeciwieństwie
do wielu innych, jest gotowy oddać swoje życie, aby wspólnota została
nienaruszona. Każdą owce zna po imieniu. W Jego oczach każdy z nas jest ważny,
wyjątkowy, zasługujący na miłość. Swojej trzody- to jest Kościoła, nie traktuje
jako zapatrzonego w siebie towarzystwa, pozostawia zawsze margines wolności i
uchyloną furtkę, przez którą zawsze można wyjść- bez tłumaczenia się i
usprawiedliwiania. Każdy chrześcijanin, a szczególnie duchowi przewodnicy
powinni uczyć się od Chrystusa tej zdumiewającej dobroci, łagodności i miłości.
Z wielkim wzruszeniem śledziłem wizytę Papieża Franciszka na greckiej wyspie
Lesbos, gdzie znajduje się skupisko emigrantów czekających na dalsze decyzje
związane z ich przyszłością. Franciszek był wśród nich- dobry i przeniknięty
szacunkiem do człowieka pasterz. Blisko ludzi, rodzin i aktualnych problemów.
Przechodząc błogosławił i rozdawał uśmiech nadziei. Całował dzieci i kierował
medialne oczy świata na los zwykłych ludzi. Ewidentnie widać, że dusi się w
Watykanie, wśród napuszonych ceremoniałów, spiskujących frakcji biskupów, czy
rozmijających się z życiem teologicznych dywagacji. Kościół jest tam gdzie jest
człowiek potrzebujący pomocy; tam najpełniej rozbłyska obecność miłosiernego
Pana. Tylko w twarzy człowieka poranionego, skazanego na bezradność, można
odkryć twarz miłującego Boga. Pasterz i Owczarnia !