poniedziałek, 5 stycznia 2015

Objawienie Pańskie




Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski ? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon (Mt 2,1-2).
W poszukujących Mędrcach możemy odnaleźć również samych siebie. Tak często wiara wymaga opuszczenia siebie, zmiany sposobu myślenia, znajomej orientacji w terenie i wszelkich podejmowanych planów życiowych. Wędrowcy udają się w drogę ponieważ odczytali znaki. Rezygnują ze swoich aspiracji, wyobrażeń, spekulacji i udają się w przygodę. Nie rozczarują się z podjętego trudu pielgrzymki… staną się uosobieniem ludzkich tęsknot za spotkaniem z Tajemnicą Boga, który stał się tak bliski człowiekowi. Gwiazda oświetlała im drogę aby mogli mimo wielu dramatycznych sytuacji dojść do upragnionego celu. Tym celem staje się odnalezienie Dzieciątka Jezus, Maryję spoglądającą z miłością na największy cud, oraz Józefa którego serce okazało się za ciasne aby to wszystko ogarnąć. Godność trzech tajemniczych  Monarchów wyraża się właśnie przez to, że odłożyli insygnia swej królewskiej dumy i upadli przed Bogiem narodzonym w skrajnym ubóstwie aby oddać Mu hołd i uwielbienie. „Nie są dumni z powodu osiągnięcia celu, lecz padają na kolana i adorują Dzieciątko”. My sami możemy się uczyć od nich, że kiedy dotykamy tajemnicy Boga obecnego w historii naszego życia, jedyne co nam pozostaje zrobić to w pokorze poddać się adoracji. Wcielenie trzeba kontemplować na kolanach, w przypływie zalewającego serce szczęścia. Mędrcy nie zabłądzili trzymali się nadziei i znaków stopniowo odczytywanych w drodze. Oni stają się naszymi orędownikami, nie tylko bohaterami okraszonymi poetycką wyobraźnią religijną pobożnych ludzi żyjących przed nami. On nie szukali czegoś… co mogłoby pomnożyć ich mądrość, posiadanie czy prestiż. Szukali Kogoś- Boga Człowieka, aby ich napełnił szczęściem, którego nigdzie nie można zdobyć. My też pragniemy doświadczyć tego szczęścia. Ono jest błogosławieństwem ofiarującego się człowiekowi Boga. Dlatego według zwyczaju naszych ojców, przychodząc po zakończonej liturgii do domu z poświęconą kredą w dłoniach i ziarnami wonnego kadzidła będziemy chcieli spraszać ową obfitość łask dla naszych bliskich. Ich imiona wyprowadza się też z błogosławieństwa: „Christus mansionem benedicat” – Chryste błogosław ten dom, chroń go od zła, niebezpieczeństwa, niewiary. Mędrcy otworzyli swoje kosztowne skrzynie i ofiarowali Chrystusowi cenne dary: złoto, kadzidło i mirrę. Karl Rahner próbował interpretować znaczenie drogich prezentów: złoto wskazuje na naszą miłość, kadzidło na naszą tęsknotę, a mirra na nasze bóle. To znaki naszego oddania, naszych postaw wobec Wcielonego Boga. Bóg niczego więcej od nas nie potrzebuje; pragnie być przyjętym i pokochanym. Kiedy będziemy potrafili zapomnieć o sobie i złożyć dar siebie, to będzie najpiękniejsze święto