Mk 9,2-10
Czas nawrócenia i wyjścia na pustynie, rewizji swojego życia,
zdemaskowania siebie, zostaje przerwany przez epizod Przemienienia. Chrystus
chce nas wprowadzić w kontemplację światłości, którą bije od Niego. Mamy
pozwolić przeniknąć się światłości, uchwycić coś z prawdy o Zmartwychwstaniu,
zanim światło rozświetli grób i pochłonie śmierć...., już tu i teraz mamy
przedsmak wydarzenia nie z tego świata. A co dokona się w misterium Paschy
Baranka. Przemienienie ma się odcisnąć w naszych sercach, tak jak tego
doświadczyli: Piotr, Jakub i Jan. "Na górze Tabor, wobec Chrystusa
jaśniejącego światłem, uczniowie zostają oślepieni i odurzeni radością."
Piotr wypowiada w chwili zachwytu mieszającego sie z lękiem, o trzech namiotach
jakby chciał zachować ten moment dyskretnie dla siebie, aby w namiocie
zatrzymać Szekinę - Chwałę Boga. Ale za chwilę będzie trzeba zejść na
ziemię i przenieść tę łaskę na codzienność. Szybko pojawia się
zniechęcenie oraz przewrotność myślenia i zwątpienie w autentyczną miłość.
Apostołowie " w Getsemani, wobec Chrystusa ociekającego krwią, modlącego
się w udręce, zostają zamroczeni strachem, zgorszeniem i snem. Trudno nie
pamiętać, że ten sam Piotr, który teraz woła: "Dobrze że tu
jesteśmy...."krótko potem będzie się wypierał: "lecz on począł się
zaklinać i przysięgać: nie znam tego człowieka" (Mk 14,71 ). Często w
naszym chrześcijańskim życiu tak jest, kiedy jest dobrze w bliskości z Bogiem,
wszystko idzie jak należy. Ale kiedy pojawia się wybór krzyża, cierpienie i
brak poczucia sensu, Bóg staje się daleki i często zakrzyczany w pretensjach i
rozpaczy... W tak trudnych momentach zawsze należy powracać do osobistego
spotkania na Górze, gdzie dotknęliśmy światłości…, gdzie Bóg napełnił nas
szczęściem. „Dzięki nam Tabor może zająć kilka milimetrów niziny, asfaltu.” W
ten sposób nasza obecność będzie przemieniająca. Zbyt łatwo zapominamy
wypowiedziane słowa Chrystusa, że „wiara jak ziarnko gorczycy ma moc przenoszenia
gór” (Mt 17,20).