sobota, 25 kwietnia 2015

IV Niedziela Wielkanocna- Dobry Pasterz

J 10,11-16
Jezus powiedział do faryzeuszów: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz.
 
Bóg Przyjaciel zakochany w człowieku- Dobry Pasterz, którego odsłania przed nami Ewangelia. Pozwolić się odnaleźć Bogu, to motyw naczelny i jednocześnie główne przesłanie przypowieści. To opowieść o każdym z nas, o naszych pomylonych ścieżkach, pójściu na skróty, amnezji miłości wobec Tego, który nas zna i kocha. W obrazie zagubionej owcy odkrywamy być może, owo duchowe napięcie, które towarzyszy nam wtedy kiedy wdziera się grzech i wewnętrzny bunt, podyktowany zagubieniem i bezradnością. Bóg szuka człowieka, to prawda z którą trzeba się zderzyć, przyjąć i jej się ogarnąć. Pasterz jest obrazem zatroskanego i kochającego Boga, który nie prowadzi kalkulacji czy opłaca się wyjść aby szukać jedną owcę, czy dać sobie spokój. Idzie i szuka...ponieważ kocha. Owca jest zagubiona, to znaczy iż, nie da sie jej odnaleźć. Albo kiedy zostanie odnaleziona nie będzie chciała wrócić do stada, gdyż będzie sądziła że jest "wolna" i sobie sama poradzi. W takiej narracji wszystko się może wydarzyć, zmienić i przeobrazić, ale postawa Pasterza będzie stała, będzie szukał dopóki znajdzie. A kiedy znajdzie nie będzie reagował gwałtownie z agresją, czy wymierzeniem sprawiedliwości za nieposłuszeństwo. Radość ze znalezienia wypełni wszystko miłością, mimo trudów i cierpień. Jeżeli przyłożymy ludzkie kategorie wartościowania, to wielu z nas nawet by się nie ruszyło z miejsca aby zadać sobie trud szukania kogokolwiek, chyba że będzie w tym jakiś interes. Przypowieść uczy nas również szlachetnego człowieczeństwa, w którym trzeba wyjść z domu aby poszukać zagubionego brata, bez kalkulacji od tak, aby się poczuł odnaleziony to znaczy aby na nowo mógł doświadczyć sensu życia, poczucia wspólnoty i bezinteresownej miłości. Mamy zacząć naśladować Boga.