Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec
mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu,
odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.
Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we
Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu
sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie
trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we
Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie
uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i
uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać
będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o cokolwiek chcecie, a to wam się
spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i
staniecie się moimi uczniami”.
"Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak
latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym
krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie." Te słowa
Chrystusa o trwaniu w Nim, powinien każdy tak osobiście wziąć do siebie. Czerpać
siłę z Boga, spoglądać Jego oczyma, myśleć w Nim i z Nim, to najbardziej
zdumiewająca ścieżka po której kroczy chrześcijanin. Wszystko co się dzieje w
naszym życiu, jest dotknięciem obecności Boga, zapuszczeniem korzeni w osobowej
relacji z Tym, Który nas przecież zna, jestem kimś dla Boga bliskim, takie
poczucie rodzi owocowanie, a wiec rodzenie i nieustanne obdarowanie w Nim. To
zdolność do miłości, kochania, przemiany i pokonywania tego wszystkiego,
co może być smutkiem, lekiem lub przychodzącą nagle śmiercią.
"Fundamentalnym zadaniem chrześcijanina jest miłość. Chrześcijanin, który
nie jest zdolny do miłości, nie jest autentycznym chrześcijaninem. Warunkiem
pozostawania w miłości jest zachowanie przykazań Jezusa, tak jak Jezus
zachowywał przykazania Ojca." Kochać tylko tyle, albo aż tyle. W miłości
zawiera się pełnia naszego człowieczeństwa i naszego bycia w Bogu. Kochać to
znaczy budować pomosty pomiędzy brakiem nadziei a poczuciem sensu, kochać to
odkrywać miłość która leczy, podnosi i uzdrawia. Kochać to pozwolić się oddać
całkowicie Bogu, nawet jeśli będą strugami i wąwozami płynęły łzy z pytaniem
dlaczego ? "Dla chrześcijanina najbardziej dramatyczna odpowiedź Boga
zawarta jest w mowie Krzyża." Na
Krzyżu życiodajnej latorośli miłość cierpiącego Boga, utożsamiła się z każdym
ludzkim cierpieniem, to jest źródłem duchowej siły i pewności która
przeprowadza ze stanu lęku ku nadziei. Jedno jest pewne, nawet najbardziej
pozornie czarny scenariusz naszego życia, może być źródłem wzrostu miłości
która wszystko jest wstanie pokonać. Naucz nas Panie każdego dnia spoglądać
Twoimi oczyma, abyśmy przez łzy cierpienia potrafił kochać tych, którzy już
kochać nie potrafią, i tą miłością starali się wypełniać świat Tobą.
