Apostołowie
zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali.
A On rzekł do nich: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie
nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie
mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano
ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich
miast, a nawet ich uprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła
Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich
nauczać.
Apostołowie przeżywają
entuzjazm z powodu dobrze wypełnionej misji- ewangelizacja się udała, puścili w
świat iskrę miłości Jezusa- potwierdzeniem dobrze wypełnionych zadań są liczne nawrócenia,
uzdrowienia i namacalna skuteczność głoszenia Dobrej Nowiny. Przeczytałem
kiedyś taką myśl, która mnie ujęła za serce: „Radość zrodzona z dobroci jest
sakramentem obecności Boga”. Radość która wypełniła serca uczniów stanie się
dla chrześcijaństwa najbardziej rozpoznawalnym znamieniem świętości. „Szatan
boi się ludzi radosnych”- charyzmatycznych, wyrywających się ciasnym schematom,
zdolnych do szaleństwa i potrafiących śmiać się z samych siebie. Jednym słowem
uczniowie mieli ręce pełne roboty. A jak jest z naszym entuzjazmem.., z naszym
zmęczeniem dla Jezusa ? Czy potrafimy jeszcze wykrzesać coś z siebie jeszcze,
czy już poddaliśmy się paraliżującemu nihilizmowi. Uczeń Chrystusa musi się
zmęczyć, spocić, nadwyrężyć mięsień serca…, ale nie może ustać w drodze,
spocząć na laurach i okrzepnąć w działaniu. Dlatego Chrystus żeby wzmocnić
nasze siły zaprasza nas abyśmy się co pewien czasu usunęli na bok, odpoczęli-
weszli w siebie i odkryli królestwo swojego wnętrza. Tylko wtedy można być
skutecznym w działaniu, kiedy się będzie wewnętrznie napełnionym Bogiem. Dobre
działanie rodzi się z kontemplacji, wyciszenia serca…, bycia jakiś czas w
izolacji od świata, aby się napełnić Bogiem. Jak pisał wielkii teolog o. Karl
Rahner: „Chrześcijanin XXI wieku albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie
będzie”.